Strona głównaMapa stronyKontakt
  • Aktualności
  • Eventy
    • Graliśmy dla...
    • Wybrane występy
    • Nagrody
  • Historia
    • Jak to się zaczęło
    • Skąd nazwa...
    • Przygoda z "SHENANDOAH"
    • Nie zaśpiewa nikt jak Shantymen
    • Show must go on
  • Muzyka
    • Shantymen Live
    • W porcie i na morzu
    • Take me Back
  • Skład
    • Jan Matysik
    • Tomasz Misztal
    • Maciej Rysak
    • Remigiusz Pik
  • Napisali o nas
  • Śpiewnik
    • Gdy odejdziemy
    • Goodbye fare-ye-well
    • Krwawe róże
    • Napek
    • Nasz Diament
    • Paryżanin
    • Pod Sztokfiszem
    • Razem chłopcy
    • Rio Grande
    • Uderz w dzwon
    • Walczyk na zawietrznej
    • Marynarski Rock and Roll
  • Galeria
  • Multimedia
    • Koncerty
  • Kontakt
  • English

Historia

Przygoda z "SHENANDOAH"

Wracając z gdyńskiego festiwalu w czerwcu 1986 roku, redaktor Andrzej Radomiński wpadł na pomysł stworzenia pierwszej opery żeglarskiej, sztuki estradowej opartej o melodie szant i pieśni kubryku. Do współpracy zaprosił Mirka Kowalewskiego (teksty), Tomka Misztala i Jurka Rogackiego (muzyka), powołał sztab organizacyjno-techniczny złożony z przyjaciół-pasjonatów i, nie bacząc na przeciwności, przystąpił do realizacji dzieła.

Kiedy słowa stały się ciałem, a opracowanie muzyczne faktem namacalnym, rozpoczęły się żmudne próby.

Niemal każdy weekend warszawskie mieszkanie Andrzeja zamieniało się w salę prób. Z całego kraju zjeżdżały zaproszone do wykonania sztuki najlepsze zespoły szantowe: "Cztery Refy", "Krewni i Znajomi Królika", "Zejman i Garkumpel", "Szantymen" (przepraszamy, że nie wymieniamy wszystkich, ale pamięć już nie ta...). Rolę pięknej córki indiańskiego wodza otrzymały Anna Sojka i Beata Bartelik, a kupca z dalekich krajów kreował Witek Zamojski. "Szantymen" pełnił funkcję vox movendi, wprowadzając widzów w klimat i sytuację kolejnych scen. Praca wrzała!!! Nocą był to najbardziej zaludniony hotel na świecie. Normą stało się przebywanie 20 osób w dwóch pokojach! Jak Andrzej to przetrzymał!? ...A jego lodówka? Za każdym razem pustoszała w kosmicznym tempie!!!

W lutym 1987 roku Andrzej załatwił tygodniowe zgrupowanie przed krakowskimi "Shanties". Od rana do wieczora trwały przygotowania: scenografia, kostiumy, ruch sceniczny, światło, make-up, emisja głosów, chóry, ostatnie poprawki aranżacyjne i wreszcie...! Na VI Ogólnopolskim Festiwalu Piosenki Żeglarskiej Shanties'87 miała miejsce prapremiera pierwszej na świecie sexopery żeglarskiej "SHENANDOAH".

Soliści wyśpiewywali piękne arie, zespół muzyków akompaniujących wyrywał ze strun i klawiszów co się dało, duchy w przeźroczystych tiulach pląsały po scenie (angażując okrutnie męską część widowni), chóry grzmiały:"...Rull Galizia, Galizia over waves...". Sala oszalała!!

Wielki Sukces!!! Trud wielomiesięcznej pracy opłacił się.

Aby "Shenandoah" nie zakończyła się na jednym koncercie, powołano do życia Teatr Morski. W przeciągu roku odbyło się kilka koncertów w różnych zakątkach Polski. Ale to było mało...Należało zaprezentować sztukę w dalekim świecie. I znowu wszystkim zajął się Andrzej z pomocą przyjaciół. Autokar (elegancki Mercedes) zafundowała znana firma "LOT". W zaprowiantowaniu, organizacji oraz dokumentacji wyjazdu pomogło Warszawskie Towarzystwo Wioślarskie.

Dzięki wielu zabiegom i wysiłkowi wielu przychylnych Teatrowi ludzi, w lipcu 1988 roku Teatr Morski wyruszył na podbój Europy! Do "Szantymena", "Królików" i "Zejmana" dołączył "Tonam and Synowie", Andrzej Tomanek (dzisiaj kabaret OTTO) i kilkoro artystów - wolnych strzelców. Polscy reprezentanci pieśni morskich odwiedzili: Berlin, Lubekę, Paryż, Douarnenez, Concarneau, Brukselę i Travemunde.

A wszystko to, co się stało, stało się za sprawą Andrzeja Radomińskiego.
Dziękujemy Ci, Andrzeju!


linia


 < 1 2 3 4 5 >  Ostatnia

Projekt i realizacja: www.agencjacumulus.pl