Skład zespołu - Remigiusz Pik
Vocal - pierwszy tenor
Koziorożec - urodzony 1 stycznia, z wykształcenia pedagog w zakresie pracy opiekuńczo wychowawczej UMCS. Wcześniejsze ścieżki to okres stosunków przerywanych ze szkołami: UMCS - Wychowanie Muzyczne zamienione na Teologię w Wyższym Seminarium Duchownym, a tą na wspomnianą Pedagogikę. Nie dla tego żeby sobie nie radził, szukał po prostu.
Do Shantymena trafił w styczniu 1989 roku, kiedy to zespół "montował" się prawie od początku po powrocie Tomka Misztala z USA.
Z muzyką miał do czynienia od zawsze, choć w tym momencie przeżywał szok: ostatnio śpiewał przez rok w "zaświatach" (Wyższe Seminarium Duchowne) w zespole i chórze do zadań specjalnych (agitacja powołaniowa w diecezji). Szok polegał na radykalnej zmianie repertuaru: z pieśni sakralnych na szanty.
O szantach mówił otwacie, że ich nie lubił, ale może były potrzebne do odreagowania? Trudno było mu również oswoić się z myślą, że oprócz Trójcy Świętej czy dziewczyny ( jak często wyśpiewywali ulubieni przez niego The Beatles) można pokochać... wieloryba czy trójząb i rozpamiętywać to w coraz bardziej wpadających mu do ucha melodiach.
W latach 1993 - 1997 pracował w estradzie wojskowej, gdzie również znalazł się SHANTYMEN. Nowe wspólne wyjazdy, koncerty, nagrody - i tak zostało do dziś.
W zespole stanowi ewenement : najniższy wzrostem ale za to najwyższy głosem - żeby było śmieszniej gra na najniżej brzmiącym instrumencie: gitarze basowej. Ze skrajności w skrajność...
Koziorożec - urodzony 1 stycznia, z wykształcenia pedagog w zakresie pracy opiekuńczo wychowawczej UMCS. Wcześniejsze ścieżki to okres stosunków przerywanych ze szkołami: UMCS - Wychowanie Muzyczne zamienione na Teologię w Wyższym Seminarium Duchownym, a tą na wspomnianą Pedagogikę. Nie dla tego żeby sobie nie radził, szukał po prostu.
Do Shantymena trafił w styczniu 1989 roku, kiedy to zespół "montował" się prawie od początku po powrocie Tomka Misztala z USA.
Z muzyką miał do czynienia od zawsze, choć w tym momencie przeżywał szok: ostatnio śpiewał przez rok w "zaświatach" (Wyższe Seminarium Duchowne) w zespole i chórze do zadań specjalnych (agitacja powołaniowa w diecezji). Szok polegał na radykalnej zmianie repertuaru: z pieśni sakralnych na szanty.
O szantach mówił otwacie, że ich nie lubił, ale może były potrzebne do odreagowania? Trudno było mu również oswoić się z myślą, że oprócz Trójcy Świętej czy dziewczyny ( jak często wyśpiewywali ulubieni przez niego The Beatles) można pokochać... wieloryba czy trójząb i rozpamiętywać to w coraz bardziej wpadających mu do ucha melodiach.
W latach 1993 - 1997 pracował w estradzie wojskowej, gdzie również znalazł się SHANTYMEN. Nowe wspólne wyjazdy, koncerty, nagrody - i tak zostało do dziś.
W zespole stanowi ewenement : najniższy wzrostem ale za to najwyższy głosem - żeby było śmieszniej gra na najniżej brzmiącym instrumencie: gitarze basowej. Ze skrajności w skrajność...